Czy Aikido to skuteczna sztuka walki?

 
 

Czy Aikido to skuteczna sztuka walki?

Aikido ćwiczyłem 13 lat. Zacząłem zwiedziony – tak chyba można powiedzieć- jego pięknem, miękkością, brakiem agresji i tym, że napastnicy fruwali jak wystrzeleni z procy gdy techniki pokazywał mistrz. Kiedy zacząłem zastanawiać się nad tym czy Aikido to skuteczna sztuka walki – przestałem. Dlaczego?
Dobrych kilka lat temu sensei Jerzy Pomianowski (były ambasador Polski w Japonii) spytał mnie dlaczego ćwiczę Aikido. Odpowiedziałem:

– Wiesz nie wiem. W sumie to gdy się zastanawiam czy Aikido to skuteczna sztuka walki dochodzę do wniosku, że powinienem przestać ćwiczyć, bo Aikido jest kompletnie nieskuteczne w walce wręcz.

Szok, niedowierzanie i zgrzytanie zębów jakie po tej mojej odpowiedzi nastąpiły pamiętam do dzisiaj. Zastanówmy się więc czy Aikido jest faktycznie nieskuteczne? To dlaczego tak wiele osób je ćwiczy? Czym jest Aikido – sztuką walki czy baletem dla chłopców w białych i czarnych spodniach?

 

Historia powstania Aikido

Morihei Ueshiba

Morihei Ueshiba

Zacznijmy od historii. Na początku XX wieku Morihei Ueshiba stworzył i skodyfikował swój własny system, który około roku 1944 zaczął nazywać Aikido. Aikido zostało opracowane na bazie technik i filozofii kontaktu z napastnikiem takich stylów jak Daito-ryu aikijutsu oraz jujutsu (prekursora Judo). Sposób poruszania się został za to wzięty z japońskiej szermierki Kenjutsu.

Ueshiba złagodził wiele technik zamieniając dźwignie „łamiące” łokieć na rzuty i praktycznie całkowicie pozbawiając swoją sztukę uderzeń i kopnięć. Było to zgodne z filozofią jaką wyznawał. Ueshiba wyznawał religię Omotokyo (należącą do nurtu tzw. neo-Shintoizmu), której jednym z przesłań było zjednoczenie ludzkości. łagodność, miłość, unikanie walki – te elementy przesiąkły poprzez filozofię do samego Aikido u jego zarania.

Skoro już wiemy jakie są korzenie Aikido – zarówno filozoficzne jak i techniczne -zastanówmy się nad trzema kwestiami:

  1. Czy same założenia systemu pokazują, czy Aikido to skuteczna sztuka walki
  2.  Czy metodyka nauczania pozwala wykorzystać uczone techniki w realnej samoobronie.
  3. Jak wypada prawdziwy test Aikido w realnej walce z przeciwnikiem

Zacznijmy od tej pierwszej kwestii.

 

Adekwatność założeń Aikido do wymagań realnej sytuacji

Założenia samego systemu niestety nie prowadzą nas do wniosku, że Aikido ma lub może być naprawdę skuteczne w realnej samoobronie. Do takich konkluzji prowadzi nie tylko analiza historii powstania Aikido, ale samych założeń systemu. Zobaczmy co tutaj mamy:

  1. Ueshiba pozbawił Aikido brutalnych rozwiązań. Zamiast technik, które, gdy wykonane na prawdę, łamałyby stawy napastnika, zostały przedstawione rozwiązania złagodzone – prowadzące do rzutów i unieruchomień. Niestety nie każda sytuacja pozwala na takie łagodne traktowanie napastnika. Bo co gdy napastników jest trzech? Co gdy jesteś drobną, słabą kobietą a napastnik waży sto kilo?
    W realnej samoobronie potrzebujesz brutalnych technik – nie po to by być brutalnym, ale dlatego, że realna sytuacja to nie ring. Nikt nie dobierze ci napastnika pod względem wagi i umiejętności. Nikt nie przerwie walki gdy napastnik siądzie na tobie. Co wtedy zrobisz? Dasz się zgwałcić lub pobić do nieprzytomności?
  2. Ueshiba pozbawił Aikido uderzeń i kopnięć. Aikido to przedziwny system, w którym na napastniku stosujemy niemal wyłącznie dźwignie i rzuty. Tak w Aikido są tak zwane „atemi” – czyli uderzenia (w przypadku Aikido tylko markowane), wykonywane w momentach gdy długa technika dźwigni wymaga odwrócenia uwagi napastnika. Można by powiedzieć, że gdyby na treningach w szkołach Aikido ktoś uczył prawidłowego uderzania – tam gdzie markujemy tylko atemi – nie byłoby tak źle. Jednak czy ktoś to robi? Nigdy na taką szkołę nie trafiłem. Niezależnie jednak od samego atemi brakuje w Aikido równowagi między dźwigniami a uderzeniami. Kopnięć nie ma w Aikido ogóle. Nie ma też walki w parterze.
    Zastanów się więc jaki wachlarz możliwości daje ci system, który posiada w swoim arsenale tylko dźwignie i rzuty? Co jeśli znajdziesz się pod napastnikiem? No dobrze. Można by zadać sobie pytanie: a może dźwignie i rzuty wystarczą? Może te wszystkie uderzenia i kopnięcia nie są konieczne? Zajmiemy się tym rozpatrując prawdziwy test Aikido w realnej walce.
  3. Ataki w aikido zostały częściowo zaczerpnięte z ruchów jakie wykonuje napastnik trzymający japoński miecz (katanę). Takie ataki jak shomenuchi i yokomenuchi imitują ruch tnącego miecza. Nikt nigdy nie będzie cię tak atakował. Więcej. Większość ataków w Aikido to ataki baardzo obszerne wykonywane z impetem rozpędzonego parowozu, pozbawione – tak charakterystycznego dla średnio-wytrenowanych osób: tańczenia wokół przeciwnika, kontroli balansu, markowania ciosów i zmian kierunków. W całej swojej praktyce Aikido nie doszedłem do poziomu, przy którym ktoś uczyłby mnie odpowiedzi na ataki tak nastawionego przeciwnika. Czy to tylko kwestia metodyki nauczania czy problem samego systemu? Myślę że jedno i drugie.
  4. Wykorzystanie siły i intencji napastnika. Tak tu aikido pokazuje nam coś ciekawego. Przy umiejętnym wykorzystaniu siły napastnika nawet drobna dziewczyna morze rzucić dużym facetem. Taką filozofię i strategię znajdziemy również w innych sztukach walki – na przykład w całej gamie stylów określanych jako wewnętrzne style Kung Fu (Tai Chi styl Yang, Tai Chi styl Chen, Tai Chi styl Wu, I Liq Chuan, Xingyiquan, Baguazhang, częściowo Wing Tsun). Tyle, że Kung Fu, oprócz dźwigni i rzutów dostarcza nam również umiejętności uderzania, kopania i walki w zwarciu.

Podsumowując, na pytanie o to czy Aikido to skuteczna sztuka walki można odpowiedzieć, że jeśli chodzi o założenia systemu to nie mamy na to jasnych dowodów.

 

Metodyka nauczania Aikido – czyli jak to się ma do realiów samoobrony

Mistrz Inaba Minoru

Mistrz Inaba Minoru

Niestety oprócz samych założeń systemu również metodyka nauczania szwankuje w Aikido – i to zarówno w szkołach w Polsce jak i w Japonii. Ćwiczyłem zarówno w Meiji Jingu-Shiseikan Budojo u mistrza Inaby Minoru jak i w Hombu Dojo. O ile w Hombu Dojo mieliśmy do czynienia z masówką nastawioną na zagranicznych uczniów to w Shiseikan faktycznie Aikido uczone było jako styl znacznie bardziej wewnętrzny – to znaczy wykorzystujący Ki, pracę centrum ciała, stabilność, przejmowanie kontroli nad napastnikiem itp. Jednak:

  1. We wszystkich tych przypadkach Aikido pozostało zestawem skodyfikowanych technik w odpowiedzi na mocno skodyfikowane ataki. Atak zawsze musiał być widoczny i bardzo obszerny. Napastnik nigdy nie cofał ręki natychmiast po uderzeniu i nie podążał za swoim atakiem kolejnymi szybkimi uderzeniami. Nie balansował ciałem nie markował ciosów.
  2. Arsenał technik również pozostawał taki sam. W Aikido zawsze mamy dźwignie i rzuty jako podstawowy arsenał obronny. Jako uzupełnienie treningu możemy poćwiczyć z imitacją miecza (bokkenem) lub kijem. W niektórych szkołach dodatkowo naucza się walki mieczem, czyli Kenjutsu.
  3. Przewroty i osoby początkujące. To zadziwiający efekt i moment, w którym każdemu adeptowi Aikido powinna zapalić się czerwona lampka – osoba całkowicie początkująca jest dziwnie mało podatna na niektóre techniki. Trzeba nauczyć ją jak ma się ruszać. Techniki nie „wchodzą” na niej tak jak na osobach zaawansowanych. I oczywiście osoba początkująca tak pięknie nie lata pod wpływem rzutów – czasami nie lata w ogóle, robi tylko krok lub dwa i patrzy zdziwiona.
    Nie powinno być tymczasem odwrotnie? Czy w dobrym systemie walki nie powinno być tak, że najłatwiej pokonać osobę najbardziej początkującą? Zwróć na to uwagę. Te wszystkie fikołki z nogami do sufitu wykonane pod wpływem drobnego ruchu osoby wykonującej technikę to CHOREOGRAFIA. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Te techniki tak nie działają. Na aikido uczymy się PODDAWAĆ SIĘ technice – odchylamy głowę zamiast zrobić krok do tyłu, robimy przewroty i stajemy się miękcy. Częściowo jest to słuszne. Powinno tak być – do tego stopnia do którego owa miękkość i „podatność” służy uniknięciu destruktywnych efektów techniki. Jednak w Aikido doprowadzono tę zasadę do PRZESADY. Latanie staje się celem i elementem pokazu. Czymś co mami nieobeznanych widzów-laików. Udaje niebywałą skuteczność.

Zatem czy Aikido to skuteczna sztuka walki w kontekście metodyki nauczania? I tu odpowiedź nie jest pozytywna dla samego Aikido. W metodyce nauczania Aikido brakuje jak widać wielu ważnych elementów, a zachowanie uke (osoby, na której wykonujemy technikę) prowadzi do nabierania fałszywego przekonania na temat rzeczywistej skuteczności uczonych technik.

W samoobronie Tai Combat, której uczę ćwiczymy bardzo często ćwiczenie w parach, które nazywa się Tui Shou (zobacz przykład chodzonego Tui Shou w wykonaniu wielkiego mistrza Tung Hu Linga). Zostało ono wzięte z wewnętrznych stylów Kung Fu i polega na przepychaniu się z partnerem. Kto pierwszy oderwie stopę od ziemi lub podeprze się ręką przegrywa. To tylko ćwiczenie. Jego celem jest nauczenie adeptów samoobrony przejmowania kontroli nad napastnikiem w zwarciu, podczas szarpaniny. Efekt nauki jest dokładnie odwrotny do tego jaki mamy w Aikido. Wystarczy zdobyć odrobinę umiejętności by osoba początkująca, która stanie z nami do ćwiczenia fruwała jak baletnica dookoła nas. Im bardziej jesteś początkujący tym bardziej będziesz pod moją kontrolą – to jest prawidłowy kierunek. Tak powinny realizować się w praktyce efekty pogłębiania umiejętności. I tak weryfikuje się skuteczność nauczanych technik – im bardziej nie wiesz jak się zachować i czego od ciebie „oczekują” tym bardziej weryfikuje się to czy dana technika działa sama z siebie.

 

Prawdziwy test Aikido w walce wręcz

Sanda

Przykład walki w Sanda

Czy Aikido to skuteczna sztuka walki i sprawdzi się w prawdziwym teście? Różne sztuki walki ćwiczę od dziesiątego roku życia. Najpierw było to Judo i starty w zawodach, potem Aikido, potem Kung Fu (Tai Chi styl Yang), potem I Liq Chuan. Gdzieś w międzyczasie postanowiłem chodzić na zajęcia z Sanda (wolnej walki). Uczył nas mistrz Lyu Yun Peng. W Sanda można praktycznie wszystko. Zakładasz chwytne rękawice, ochraniacze na łokcie i kolana i do boju. W tym czasie ćwiczyłem już około 11 lat Aikido i około trzech lat Tai Chi. Myślę sobie „zejdę im z ciosu i zastosuję taki czy inny rzut z Aikido – to będzie bułka z masłem… ” Chmm… Było nieco inaczej.
Oto jak Aikido sprawdziło się w tej bądź co bądź wolnej od wielu ograniczeń sytuacji:

  1. Aikido - irimi nage

    Technika Irimi Nage w wersji ura

    Żadne zejścia na stronę zewnętrzną (w nazewnictwie Aikido na stronę ura) nie miały zastosowania. Przeciwnik który wyprowadził cios był w stanie cofnąć rękę i skorygować kierunek biodrami tak szybko, że dostanie się tam graniczyło z cudem.

  2. Również z cudem graniczyło dostawanie się do nadgarstków kogoś kto cofał ręce po ataku, markował ciosy, balansował ciałem i robił to wszystko szybko i nie po to by pozwolić ci na zastosowanie techniki. Nie dało się po prostu tego zrobić. Nadgarstki, nawet poprzez blok czy jakieś pośrednie działania, były niedostępne.
  3. Rzuty typu Irimi Nage (wejście przedramieniem pod szyję i rzut na plecy) na kimś kto nie che poddać się technice są niebotycznie wręcz trudne – szczególnie gdy atakujący nie traci równowagi przy swoim ciosie i zachowuje balans ciała. Wykonanie tej techniki w wersji ura – czyli po zakręceniu przeciwnika dookoła siebie – to po prostu mit i bajka. Trzeba by kogoś kto kompletnie nie panuje nad wyprowadzanymi przez siebie ciosami – osoby pijanej lub całkowitego laika.
  4. Aikido - Kokyu Nage

    Jedna z wersji Kokyu Nage

    Rzuty typu Kokyu Nage (głównie te wersje z zaciągnięciem masy i centrum napastnika poprzez pociągnięcie za jego rękę) w ogóle nie działają. Są to rzuty o tak subtelnym przełożeniu na centrum napastnika, że nie sposób ich po prostu wykonać na kimś kto tego nie chce. Po pierwsze nie dostaniesz się do ręki (nadgarstka) osoby, która cokolwiek wie o uderzaniu, by wykonać Kokyu Nage. Po drugie gdy wreszcie, w zwarciu, udało mi się dojść do sytuacji dobrej do wykonania Kokyu Nagi i gdy wykonując ją – naprawdę prawidłowo -czułem jak dobrze i mocno przejmuję centrum partnera, wywołałem jedynie (owszem nieco rozpaczliwe) przebiegnięcie prze niego trzech kroków w kierunku oddziaływania techniki. Tyle. Cała Kokyu Naga.

  5. W parterze… no cóż. W parterze na szczęście mogłem skorzystać ze swojego doświadczenia z Judo. Nic co wiedziałem z Aikido nie miało zastosowania w parterze.

Co interesujące – mimo że moje doświadczenie w Kung Fu (Tai Chi stylu Yang) było wtedy minimalne, to właśnie Tai Chi przydawało się w walkach Sanda najbardziej. Takie koncepty jak jednoczesność (jednoczesny blok i atak), walka w zwarciu czy fa jing bardzo się przydawały, a nawet robiły spore spustoszenie w szykach oponentów.

Czy test w walce na pięści odpowiada na pytanie czy Aikido to skuteczna sztuka walki? W pewnym stopniu tak. Oczywiście i w Sanda istnieją ograniczenia i techniki, których nie wolno wykonać na partnerze. To jednak sport walki, a nie sztuka samoobrony (o różnicy między sportami walki a sztuką samoobrony przeczytasz tutaj). Ale całkowita porażka Aikido w tym teście o czymś jednak świadczy. Czy tylko i wyłączne o moim mizernym poziomie w Aikido czy raczej –  w pewnym przynajmniej stopniu – o skuteczności aikido w realnej walce – to już zostawiam Tobie do oceny.

 

Czy Aikido jest zatem zupełnie do niczego?

Na szczęście nie. Dużo negatywnych słów padło tutaj na temat Aikido. Myślę, że szczególnie adepci tego stylu mogą się czuć urażeni. Należy więc oddać Aikido sprawiedliwość bo dostarcza nam ono szeregu bardzo ciekawych i ważnych umiejętności:

  1. Po pierwsze dzięki Aikido dostajemy ogromny zestaw dźwigni. W Aikido jak w żadnym innym systemie poznamy metody oddziaływania na przeciwnika za pomocą dźwigni na stawy całego ciała i przejmowania kontroli nad centrum jego masy. To przydatne umiejętności – tylko nie podczas walki w dystansie. Gdy urealnić sytuację STOSOWANIA technik Aikido i ograniczyć wykorzystanie dźwigni do dwóch momentów:
    do sytuacji gdy ktoś wyciąga do nas rękę by nas chwycić
    oraz do sytuacji szarpaniny w zwarciu
    …okaże się, że Aikido zaczyna być bardzo skuteczne. Daje nam świetny i bardzo przydatny arsenał środków oddziaływania. Ilość konceptów jest wprost oszałamiająca, a zrozumienie pracy bioder pochodzące z dobrze uczonej praktyki Aikido pozwala zastosować dźwignie w zwarciu.
  2. Trzeba mieć na uwadze to w jakim systemie kulturowym powstało Aikido. Aikido powstało na bazie stylów uczonych głównie wśród Japońskiej arystokracji. Najważniejszym narzędziem walki w tym kręgu nie były ręce. Potomkowie samurajów nadal pielęgnowali i rozwijali koncepty przydatne na polu walki, na którym najważniejszą rolę odgrywa katana. Może dlatego w Aikido tak wiele jest elementów Kenjutsu (niektóre ataki będące kopią ataków z mieczem, sposób poruszania się, praca z dystansem).
    Aikido - obrona przed mieczem

    Aikido – obrona przed mieczem

    Okazuje się, że gdy napastnika zaopatrzyć w ciężkie narzędzie – we współczesnych realiach może to być kij bejsbolowy, krzesło itp. – to koncepty występujące w Aikido znajdują nagle szerokie zastosowanie i okazują się bardzo skuteczne. Skracanie dystansu jest podstawową metodą jaką powinniśmy zastosować gdy ktoś atakuje nas ciężkim narzędziem. Co więcej. W takim przypadku nadgarstki napastnika są unieruchomione przez trzymane narzędzie – i TO WŁASNIE WTEDY można się do nich dostać i wykonać rzut lub dźwignię. Zatem, gdy urealnić nieco obszar zastosowania, Aikido pokazuje swoje dobre strony. Jest skuteczne w zwarciu, przy chwytaniu nas oraz na napastników atakujących ciężkim narzędziem. To dużo – przynajmniej jako uzupełnienie praktyki realnej i skutecznej samoobrony.

  3. Aikido uczy pracy z dystansem oraz timingu. Odpowiedni moment rozpoczęcia techniki jest niezwykle ważny przy wykonywaniu technik Aikido na wyższym poziomie. Owszem ataki są przesadnie długie i eksponowane, a napastnik pozostawia rękę dla naszej kontroli, ale jednocześnie uczymy się rzeczy bardziej subtelnych, wewnętrznych: wyczucia dystansu, intuicyjnego zrozumienia kiedy i gdzie zaczyna się atak i kiedy kończy – mniej więcej na tej samej zasadzie dobry kierowca intuicyjnie czuje wielkość swojego samochodu i jest w stanie zaparkować tyłem w bardzo ograniczonym miejscu. Taką samą intuicję – gdzieś poza widzą o technice – wyrabia się przez wielokrotne ćwiczenie z atakującym z dystansu partnerem. Wielokrotnie miałem poczucie, że te umiejętności pomagają mi w mojej praktyce Kung Fu, że bez dodatkowej pracy i nauki czuję dystans i mam odpowiedni timing. Nie musiałem się tego jeszcze raz uczyć na Tai Chi.

A zatem w pytanie czy Aikido to skuteczna sztuka walki znajduje nowe odpowiedzi. Niektóre bowiem elementy tej sztuki znajdują zastosowanie. Inne bardzo się przydają – w ograniczonych i uczciwie ujętych okolicznościach.

 

Czy zatem warto zapisać się na Aikido?

Czy warto zapisać się na Aikido jeśli twoim celem jest coś więcej niż ciekawie wyglądająca gimnastyka Z ELEMENTAMI samoobrony? To trudne pytanie. Na pytanie czy Aikido to skuteczna sztuka walki w pewnym stopniu odpowiedzieliśmy. Jeśli więc uważasz, że brak umiejętności obrony przed – średnio obeznanym w uderzaniu – napastnikiem po 11 latach praktyki to coś co stawia samo Aikido pod znakiem zapytania, rozejrzyj się za systemem, który na przykład Aikido ma jako jeden z elementów praktyki – najlepiej jeśli w tym systemie, Aikido będzie urealnione, tak jak o tym pisaliśmy powyżej czyli techniki Aikido będą stosowane w zwarciu i w odpowiedzi na chwytanie. Chwytanie za ubranie lub za ręce często przecież rozpoczyna bójkę w realnej sytuacji.

Musisz jednak zrozumieć lub uwierzyć mi na słowo: jeśli chcesz mieć praktyczne umiejętności, do wykorzystania w realnej sytuacji nie możesz się oszukiwać, że – najszerszy nawet – arsenał dźwigni ci wystarczy. To po prostu nieprawda. Dźwignie nie uchronią cię przed zagrożeniami pojawiającymi się w realnej sytuacji. Potrzebujesz umiejętności:

  • Uderzania – po to by móc realnie myśleć o skończeniu niebezpiecznej dla ciebie sytuacji i by być w stanie odpowiedzieć na ataki kogoś kto ma elementarną wiedzę o tym jak używać pięści. Również kobiety potrzebują tej wiedzy. Pamiętaj, że w realnej sytuacji nikt nie zadba o ciebie, nikt nie dobierze ci przeciwnika pod względem wagi, wzrostu, poziomu umiejętności.
    Tai Combat - nauka kopania kolanem

    Tai Combat – nauka kopania kolanem

    W realnej sytuacji napastnik który jest od ciebie wielokrotnie silniejszy, bardziej agresywny, odważny, bezczelny i potrafi „dać w zęby” będzie cały szczęśliwy że ma nad tobą przewagę. Będzie triumfował. Zgwałci cię albo pobije do nieprzytomności. Nikt ci nie pomoże. Ale jeśli potrafisz porządnie uderzyć w czuły punkt… zaczynasz mieć jakieś szanse.

  • Kopania – po to by zdobyć przewagę nad kimś kto używa pięści – szczególnie gdy robi to lepiej od ciebie. 90% napastników z ulicy potrafi uderzać pięściami. Pewnie bili się już wielokrotnie. Wiedzą jak to robić i potrafię uderzyć w twarz. 90% napastników atakujących kobietę również użyje rąk. Będą chwytać za ubranie by unieruchomić lub zaciągnąć w ustronne miejsce. Prawdopodobnie nie będziesz mieć dużo lepszych umiejętności bicia się w ten sposób. Na szczęście wszyscy oni praktycznie w ogóle nie zwracają uwagi na nogi – to twoja szansa.
  • Dźwigni – do łagodnego poskramiania podpitych namolnych osobników lub w momencie gdy groźna sytuacja dopiero się rozwija i ktoś próbuje cię chwytać. A także do wykorzystania podczas szarpaniny w zwarciu.
  • Walki w parterze – by wydostać się z sytuacji gdy ktoś przewróci cię na ziemię. Ziemia to najgorsze miejsce w jakim możesz się znaleźć w realnej sytuacji – szczególnie gdy jesteś POD napastnikiem. Jeśli nie wiesz co zrobić, już po tobie.
  • Zaawansowanych umiejętności związanych z timingiem i dystansem – technika to za mało. Jeszcze trzeba móc ją zastosować. Do tego potrzebne jest wyczucie dystansu i timing. To umiejętności z wyższego poziomu uczone w dobrym systemie samoobrony.

    Tai Combat - ćwiczenie Tui Shou

    Przykład ćwiczenia Tui Show w Tai Combat – walka w zwarciu

  • Zaawansowanych umiejętności związanych z przejmowaniem kontroli nad napastnikiem. 80% realnych sytuacji kończy się szarpaniną a ta bardzo często kończy się na ziemi. Kto będzie na górze? Jeśli potrafisz kontrolować centrum napastnika po pierwsze to ty możesz być na górze, a po drugie możesz uniknąć w ogóle znalezienia się na ziemi. Pamiętaj realna sytuacja jest nieprzewidywalna. Nigdy nie wiadomo czy za chwilę nie pojawi się kumpel napastnika i nie postanowi mu pomóc właśnie w momencie gdy leżycie na ziemi.
  • Znajomości destruktywnych technik – po to by w sytuacji zagrożenia życia lub znacznej przewagi napastnika (lub napastników) nad tobą móc z nich skorzystać. Jak już pisałem, w realnej sytuacji nie ma zasad (przeczytaj o tym tutaj) i nikt nie dobiera przeciwników pod względem masy, siły czy umiejętności. Nikt też nie zabroni im zaatakować cię w kilku na raz, lub wyciągnąć noża (w tym ostatnim przypadku raczej oddaj wszystko co masz). Muszę być z tobą szczery: tę przewagę nadrobisz tylko wsadzając napastnikowi palec w oko lub chwytając za genitalia. Jeśli nie chcesz być ofiarą musisz znać takie zagrania. Oczywiście nikt nawet nie myśli by sugerować ci chodzenie po ulicy i wsadzanie ludziom palców w oczy. To ostateczność, która ma cię uchronić przed najgorszym.

 

Czy Aikido to skuteczna sztuka walki? Podsumowanie.

A zatem jaka jest nasza konkluzja? Czy Aikido to skuteczna sztuka walki lub samoobrony? Jako samodzielny system do walki wręcz… NIE. Zdecydowanie nie. Nie wierz filmikom na you tube. Zwróć uwagę na ataki i na poddawanie się napastnika technice. Aikido wygląda pięknie, ale spora część tego to choreografia.

Jako uzupełnienie systemu samoobrony, w wersji urealnionej… TAK. Jak najbardziej. Aikido to świetne uzupełnienie systemu samoobrony. W żadnym innym systemie nie znajdziesz tak ciekawego tak dobrze skodyfikowanego i tak pełnego arsenału dźwigni i chwytów jak w Aikido. Niektóre z nich są zbyt ekwilibrystyczne, ale po ich odrzuceniu i tak pozostaje wiele dobrych, realnie działających technik. Gdy uzupełnić nimi sztukę walki lub samoobrony, w której oprócz tego nauczysz się uderzeń, kopnięć i walki w parterze dostaniesz bardzo ciekawy i pełny system, który przygotuje cię na różne i nieprzewidziane sytuacje z realnego życia.

 

Więcej o realnej, skutecznej samoobronie Tai Combat przeczytasz tutaj.

Co różni sporty walki od prawdziwej samoobrony

 
 

Co różni sporty walki od prawdziwej samoobrony

Ludzie którzy trafiają na moje zajęcia realnej samoobrony często mówią, że przyszli na sport walki. Różnica jest jednak ogromna. Sport walki od sztuki samoobrony różni niemalże tyle ile karabinek do paintballa różni od prawdziwej broni. Sport walki ćwiczony jest z uwzględnieniem specyficznych cech sytuacji i ograniczeń w jakich adepci mogą sprawdzać swoje umiejętności:

  • Dużo technik jest zabronionych – ponieważ są zbyt destrukcyjne
  • Sędzia pilnuje by nie stosować zagrań nieprzepisowych
  • W SPORCIE walki są przerwy – po to by wyrównać szanse i zwiększyć atrakcyjność dyscypliny dla widzów
  • Jeśli nie ma nokautu to sędziowie ogłaszają wynik na podstawie „punktacji” – warto więc punktować przeciwnika, wykazywać aktywność itp.
  • Walczymy z JEDNYM przeciwnikiem – a zatem nie stoimy w obliczu przewagi liczebnej. W wielu sportach również masa i poziom wytrenowania przeciwnika są dostosowane do nas – twój trener lub manager nie rzuci cię do walki z kimś o kilka klas lepszym.
  • Mimo że się bijesz – to sytuacja jest bezpieczna i nie jest zagrożeniem życia

Czy zatem zapisując się na sport walki można mówić o ćwiczeniu prawdziwej samoobrony, która ma być skuteczna w realnej sytuacji? Rozpatrzmy tę kwestię, porównując prawdziwą samoobronę do sportów walki.

 

Podstawowe cechy dobrej samoobrony

Przede wszystkim musisz wiedzieć jakimi cechami charakteryzuje się dobra i skuteczna samoobrona. W dobrej samoobronie bierze się pod uwagę to czym cechuje się realna sytuacja.

W realnej sytuacji:

  • Nie ma zasad, nikt zatem nie przyjdzie i nie powie: „Przepraszam panowie, ale tak nie wolno.”. W sytuacji, która jest zagrożeniem zdrowia lub życia rację ma tylko ten kto na końcu stoi niepokonany. Czy można wsadzić palec w oko? A kot zabroni? Czy można napaść w kilku na jednego? Niestety tak.  Czy można użyć noża? Jeśli napastnik jest wystarczająco zdeterminowany to możesz się tego spodziewać.
  • Nie ma przerw – gdy się zmęczysz i zabraknie ci tchu nie możesz liczyć na gong oznaczający przerwę. Tracisz siły – przygrywasz. Tyle.
  • Realna sytuacja jest nie przewidywalna. Pokłóciłeś się z jednym facetem? On chce się bić. A sekundę później leżysz uderzony w tył głowy przez jego kolegę. Albo ktoś wyciąga nóż. Nie wiesz co będzie za kilka sekund. Realnej sytuacji nie wolno przeciągać bo nie wiesz co się za chwilę wydarzy.
  • Stres związany z zagrożeniem zdrowia (lub życia) jest tak silny że może całkowicie pozbawić cię twoich umiejętności. Realna sytuacja to dla ciebie zagrożenie. Tymczasem napastnik zapewne robił to wiele razy. I nie jest zestresowany. Kto ma przewagę?

Co z tego wynika?

Cały szereg niezwykle konsekwencji, które sprawiają, że prawdziwa, realna samoobrona to coś zupełnie innego niż boks, brazylijskie Jujitsu (Jujutsu), czy jakikolwiek styl MMA ćwiczony do walk w tak zwanej klatce. Przeanalizujmy po kolei te różnice.

 

Boks vs realna samoobrona

Boks to wspaniały sport. Niestety nie ma on nic wspólnego z realną samoobroną. W boksie nie wolno chwytać przeciwnika, rzucać na ziemię, nie wolno uderzać z łokcia, nie wolno kopać ani uderzać poniżej pasa. Do tego ręce osłonięte grubymi rękawicami nie są w stanie przenieść całej penetrującej siły uderzenia na ciało napastnika. Po kilku minutach walki gong ogłasza przerwę. A do tego sędzia wybawi cię z każdej trudnej sytuacji.

Co równie ważne nie tylko sam zestaw zabronionych technik i wpływ przerw i obecność sędziego różni boks od prawdziwej, realnej samoobrony. Zasadnicza różnica pojawia się również w strategii działania. Ćwicząc boks nauczysz się na przykład tego jak wygrać walkę punktując ciosem prostym – a przecież taka strategia jest bezwartościowa w realnej sytuacji. Nikt nie zaliczy ci punktów za „trafienia” w sytuacji rozgrywającej się na ulicy.

Zatem oprócz technik, przerw i sędziego także strategia i cele realizowane w samej nauce różnią boks od dobrej samoobrony.

W realnej sytuacji, nie masz na sobie rękawic i nie chodzi ci o wygraną w obliczu sędziów, tylko o przetrwanie. Musisz więc zachowywać się zupełnie inaczej. Musisz dbać o swoje siły i oddech bo gdy z nich opadniesz to już po tobie. Musisz znać techniki w parterze, duszenia i dźwignie bo 80% realnych sytuacji kończy się na ziemi. W realnej sytuacji jeden dobrze wyprowadzony cios kończy walkę bo twoja dłoń nie jest osłonięta rękawicą i energia uderzenia wchodzi głęboko w ciało.

Na zajęciach z prawdziwej, realnej samoobrony, takiej jak na przykład Tai Combat, nauczysz się nie tylko całej gamy technik: od dźwigni, przez uderzenia, kopnięcia, po techniki w parterze; ale też poznasz techniki „nieprzepisowe”, destrukcyjne, które zapewnią ci bezpieczeństwo w sytuacji zagrożenia życia lub gdy przeciwnik jest od ciebie silniejszy, większy lub lepiej przygotowany.

Przeczytaj więcej o różnicy między boksem a realną samoobroną tutaj.

 

Sport MMA vs realna samoobrona

Choć skrót MMA oznacza po prostu „Mixed Martial Art” to używając terminu MMA najczęściej rozumiemy trening przygotowawczy do sportu jakim są walki w klatce. Zapewne uznasz, że różnice są naprawdę małe. W MMA mamy przecież dostępny pełen arsenał technik, brutalność i prawdziwą weryfikację skuteczności”.

Niestety, jeśli mówimy o MMA jako sporcie walki, to różnice nadal są spore. Tak. Rzeczywiście, na trening MMA składa się nauka kilku stylów: od kung fu, muai tai czy boksu po BJJ lub inny styl uczący walki w parterze. Jednak:

  • W walkach MMA nadal są przerwy. Warto zwrócić uwagę na to jak często leżący na dole przeciwnik przeciąga walkę byle tylko dotrwać do gongu.
  • W walkach MMA nie wolno stosować wielu technik. Pomińmy tak brutalne techniki jak wsadzanie palców w oczy. Nie można uderzać łokciem w kręgosłup, nie można kopać w genitalia ani kolana. Stąd na przykład tak popularne u zawodników MMA sprowadzanie do parteru przy użyciu techniki polegającej na zanurkowaniu do przodu i chwyceniu przeciwnika pod kolana. To co, że odsłania się plecy i tył głowy skoro zabronione jest uderzanie w potylicę.
  • W walkach MMA przeciwnicy mają rękawice. Do tego, w wielu wypadkach nie wolno uderzać otwartą dłonią. To sprawia, że uderzenie na śledzionę lub nerki nie jest ciosem kończącym walkę. Nie można uderzyć przeciwnika otwartą dłonią w ucho – technika ta zaburza błędnik, ale jest niebezpieczna dla bębenków w uszach. Wiele technik, znacznie łagodniejszych od wsadzania palca w oko jest niedozwolonych, a to sprawia, że masa i siła przeciwnika zaczynają grać dużą rolę – stąd kategorie wagowe. Skoro nie mogę uderzyć kantem dłoni w grdykę, a moje ręce są osłonięte rękawicami to jak mam się bronić przed napastnikiem, który jest silniejszy i większy ode mnie?

To dlatego w realnej samoobronie uczymy zarówno łagodnych dźwigni (tak można obezwładnić na przykład zbyt nachalnego pijaka) jak i technik destrukcyjnych, których może użyć kobieta na stu-kilowym facecie.

Owszem. Prawdziwa, realna samoobrona musi być systemem MMA i integrować techniki i wiedzę z kilku stylów, ale nie może być sportem. Dobra samoobrona uczy zarówno skutecznych w realnej sytuacji technik jak i adekwatnej i właściwej strategii. Co powinienem/powinnam zrobić? Leżeć pod napastnikiem i czekać na przerwę? Nie. Punktować agresora lekkimi ciosami prostymi? Nie. Przewrócić go nurkując pod nogi? Nie.

A może powinienem/powinnam ogłuszyć go uderzeniem płaskiej dłoni w ucho? W niektórych przypadkach tak. Uderzyć w punk Liv13 lub GAB45 – co od razu zakończy walkę? Tak. Kopnąć go kolanem w genitalia? Czasem tak. Bronić się w dystansie czy dążyć do zwarcia, do napastnika? Zdecydowanie do napastnika, bowiem bycie w zwarciu (dotykając rąk napastnika) jest znacznie bezpieczniejsze od obrony przed ciosami w dystansie.

 

BJJ vs realna samoobrona

No i wreszcie weźmy pod uwagę Brazylijskie Jujitsu (Jujutsu) sport, który pod wieloma względami przypomina sztukę walki i może być tak uczony. Ale jeśli przyjrzeć się uważniej technikom uczonym w BJJ to okaże się, że przy wielu z nich zakłada się, że przeciwnik nie zastosuje na nas żadnego nieczystego zagrania. Gdy zakładasz dźwignię na jedną rękę i wystawiasz swoje krocze skierowane do napastnika nie spodziewasz się, że złapie cię między nogami. W realnej sytuacji musisz unikać takich technik. Szczególnie tych, które, wykorzystując twoje dwie ręce, pozostawiają jedną rękę napastnika wolną i wystawiają miękkie lub witalne części twojego ciała na atak.

Musisz przecież wziąć pod uwagę, że w realnej sytuacji nie tylko ciebie nie obowiązują reguły. Jeśli nie ćwiczysz mając to na uwadze to nabierzesz złych nawyków i przyzwyczajeń. A od tego już blisko do zrobienia czegoś bardzo głupiego w realnej sytuacji.

Co więcej, owszem, w BJJ nauczysz się dużej ilości technik w parterze, ale nie wyćwiczysz wystarczająco umiejętności ustania w pozycji stojącej w przypadku szarpaniny. Nie chcę tu powiedzieć, że w BJJ uczy się tylko technik w parterze, ale skutecznej umiejętności pozwalającej uniknąć bycia przewróconym na ziemię nauczy cię dopiero wewnętrzny styl Kung Fu (na przykład Tai Chi Chuan styl Yang). A uwierz mi znalezienie się na ziemi (pod napastnikiem) to najgorsze miejsce w jakim się chcesz znaleźć w realnej sytuacji.

Złe nawyki, błędna strategia i brak skoncentrowania się w nauce na tych technikach, które dają przewagę w realnej sytuacji, to różnice między BJJ a skuteczną samoobroną.

Przeczytaj więcej o różnicy między BJJ a realną samoobroną tutaj.

 

Psychologia w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia

Do tej pory przy omawianiu różnic pomiędzy skuteczną i realną samoobroną a sportami walki skupialiśmy się na trzech pierwszych cechach charakterystycznych realnej sytuacji: braku przerw, braku reguł i nieprzewidywalności. A co z emocjami?

Jeśli jesteś ofiarą napaści wyrzut adrenaliny doprowadza do szeregu procesów chemicznych i fizycznych, które określa się jako Fight or Flight Responce. Twoje nogi robią się jak z waty, serce wali jak perkusista w werbel, ręce drżą, a żołądek podchodzi do gardła. Masz gwarancję, że w takich warunkach zapominasz większość z tego czego się nauczyłeś/nauczyłaś na zajęciach boksu, MMA czy BJJ. I co teraz?

Jeśli nie potrafisz zapanować nad stresem, jeśli nikt nie nauczył cię jak zmniejszyć poziom pobudzenia pojawiającego się w sytuacji zagrożenia to jaki będzie właściwie twój realny zysk ze studiowania sportu walki – boksu czy BJJ?

Podczas nauki realnej samoobrony część zajęć musi być poświęconych na naukę technik redukcji strasu i panowania nad emocjami. Musisz poznać syndrom reakcji Fight or Flight i nauczyć się obniżać jego negatywne skutki. Musisz też nauczyć się technik ZAPOBIEGANIA konfrontacji w realnej sytuacji. Umówmy się, najlepszą formą wygranej jest uniknięcie walki – coś zupełnie innego niż w sportach walki.

Przeczytaj więcej o psychologii realnej sytuacji tutaj i zobacz film o Fight or Flight responce.

 

Zwracaj uwagę na co się zapisujesz

Podsumujmy. Trener, który dobrze i uczciwie uczy realnej samoobrony powie ci na zajęciach przede wszystkim trzy rzeczy:

  1. Nie licz na to, że obronisz się samymi dźwigniami – musisz znać cały arsenał środków – od łagodnych do destrukcyjnych – bo nigdy nie wiadomo o ile bardziej agresywny, silniejszy, większy i lepiej wytrenowany od ciebie będzie napastnik.
  2. Na zajęciach musisz pracować nad panowaniem nad emocjami w zagrażającej sytuacji. To ważny element treningu na wyższym poziomie. Bez tego nie licz na swoje umiejętności.
  3. Tak. Nauczę cię brutalniejszych technik, ale nie po to byś wyszedł/wyszła na ulicę i bił/biła ludzi. Nauczę cię ich właśnie po to byś NIE MUSIAŁ/MUSIAŁA się bić. TO jest celem prawdziwej samoobrony – jak najszybciej zakończyć groźną sytuację lub wręcz do niej nie dopuścić.

Teraz już wiesz czym różni się realna, skuteczna samoobrona od sportów walki typu boks, BJJ (Brazylijskiego Jujitsu) czy MMA. Jeśli chcesz uzyskać realne efekty i umiejętność obronienia się w realnej sytuacji szukaj systemów samoobrony a nie sportów walki – i to takich, w których nauczyciel szczerze i uczciwie podchodzi do sprawy.

 

Więcej o realnej, skutecznej samoobronie Tai Combat przeczytasz tutaj.